Czesław Niemen – Bema pamięci żałobny rapsod

Desplázate hacia abajo para ver el video musical. Lo encontrarás al final del artículo.

Czesław Niemen – „Bema pamięci żałobny rapsod”: Arcydzieło, które stało się muzycznym pomnikiem polskiej poezji

Są w historii polskiej muzyki utwory, które przekraczają granice gatunku – nie są już piosenkami, lecz manifestami ducha, historii i sztuki. Takim dziełem jest właśnie „Bema pamięci żałobny rapsod” w wykonaniu Czesława Niemena – monumentalna kompozycja, która połączyła poezję romantyczną z rockową ekspresją i głęboką duchowością. To utwór, który do dziś wywołuje ciarki, nawet po kilkudziesięciu latach od premiery.


Od Norwida do Niemena – spotkanie dwóch gigantów

Tekst „Bema pamięci żałobny rapsod” napisał Cyprian Kamil Norwid w 1851 roku, by uczcić pamięć generała Józefa Bema – bohatera powstania listopadowego i rewolucji węgierskiej. Wiersz był hołdem dla odwagi i niezłomności, ale też medytacją nad przemijaniem i wielkością ludzkiego ducha.

Ponad sto lat później, w 1970 roku, Czesław Niemen sięgnął po ten tekst i stworzył dzieło, które wykraczało poza ramy muzyki popularnej. W czasach, gdy polska scena rozrywkowa dopiero odkrywała rocka progresywnego, Niemen zaprezentował coś, czego nikt wcześniej w Polsce nie odważył się zrobić – wielominutową, monumentalną kompozycję łączącą muzykę, poezję i mistykę.

Nagrał ją z zespołem Niemen Enigmatic, z którym stworzył jedną z najważniejszych płyt w historii polskiej muzyki – „Enigmatic”. Utwór otwierający album stał się jego artystycznym manifestem, pokazując, że muzyka może być sztuką najwyższej próby.


Brzmienie, które zapiera dech

„Bema pamięci żałobny rapsod” to utwór monumentalny – trwa ponad 15 minut, a jego brzmienie przypomina religiijną ceremonię, mszę żałobną i rockowy poemat w jednym. Głos Niemena brzmi tu jak głos kapłana, proroka i poety zarazem. Organy, chóry, perkusja i gitarowe akordy budują atmosferę podniosłości i metafizyki.

To nie jest piosenka, którą się tylko słucha – to doświadczenie. W każdym wersie słychać ogrom emocji, szacunek do słów Norwida i świadomość, że artysta obcuje z czymś większym niż on sam. W momencie premiery utwór wywołał poruszenie – niektórzy nie rozumieli jego monumentalnej formy, inni nazwali go muzycznym objawieniem. Dziś uznaje się go za jedno z najwybitniejszych osiągnięć w historii polskiej muzyki.


Symbol pamięci i ducha

„Bema pamięci żałobny rapsod” to nie tylko hołd dla bohatera narodowego – to refleksja nad przemijaniem, wolnością i ludzką wielkością. W czasach PRL-u utwór niósł dodatkowy, symboliczny przekaz – mówił o wolności ducha, która przetrwa każdą niewolę.

Dla wielu Polaków był to muzyczny pomnik odwagi i niezależności. Dziś, ponad pół wieku później, wciąż inspiruje artystów i porusza słuchaczy swoją potęgą.

Posłuchaj go w ciszy, z zamkniętymi oczami. Pozwól, by dźwięki i słowa przeniosły Cię w świat Norwida i Niemena – świat, w którym sztuka i pamięć splatają się w jedno. 🕊️

Wideo

 

Tekst utworu „Czy mnie jeszcze pamiętasz?”

🎵 Zaśpiewajmy razem z tekstem! 🎤

(Lusiurandum patri datumUsque ad hanc-diem ita servavi)

(Lusiurandum patri datumUsque ad hanc-diem ita servavi)

Czemu, Cieniu, odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerPrzy pochodniach, co skrami grają około twych kolan?Miecz wawrzynem zielony i gromnic płakaniem dziś polanRwie się sokół i koń twój podrywa stopę jak tancerzWieją, wieją proporce i zawiewają na siebieJak namioty ruchome wojsk koczujących po niebieTrąby długie we łkaniu aż się zanoszą i znakiPokłaniają się z góry opuszczonymi skrzydłamiJak włóczniami przebite smoki, jaszczury i ptakiJako wiele pomysłów, któreś dościgał włóczniami

Idą panny żałobne: jedne, podnosząc ramionaZe snopami wonnymi, które wiatr w górze rozrywaDrugie, w konchy zbierając łzę, co się z twarzy odrywaInne, drogi szukając, choć przed wiekami zrobionaInne, tłukąc o ziemię wielkie gliniane naczyniaCzego klekot w pękaniu jeszcze smętności przyczynia

Chłopcy biją w topory pobłękitniałe od niebaW tarcze rude od świateł biją pachołki służebnePrzeogromna chorągiew, co się wśród dymów kolebaWłóczni ostrzem o łuki, rzekłbyś, oparta pod-niebne

Wchodzą w wąwóz i toną… Wychodzą w światło księżycaI czernieją na niebie, a blask ich zimny omusnąłI po ostrzach, jak gwiazda spaść nie mogąca, przeświecaChorał ucichł był nagle i znów jak fala wyplusnął

Dalej – dalej – aż kiedyś stoczyć się przyjdzie do grobuI czeluście zobaczym czarne, co czyha za drogąKtóre aby przesadzić, Ludzkość nie znajdzie sposobuWłócznią twego rumaka zeprzem jak starą ostrogą

I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grodyW bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporówAż się mury Jerycha porozwalają jak kłodySerca zmdlałe ocucą – pleśń z oczu zgarną narody

By Michal

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *